PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=286244}

Słaby punkt

Fracture
7,6 164 462
oceny
7,6 10 1 164462
6,5 21
ocen krytyków
Słaby punkt
powrót do forum filmu Słaby punkt

Film średni. Masa błędów logicznych i wciskania widzowi kitu.

Krzysiek filmaniak

Wymień jeden.

użytkownik usunięty
enowtek

i to by było na tyle :]

ocenił(a) film na 5

to była świetna riposta !!

dzięki @Ralph_Q ! ubawiłem się :)

ocenił(a) film na 9

dobre

ocenił(a) film na 7
patryk020296

Najgorszy film w historii tak jak sherlock.

ocenił(a) film na 8
enowtek

Ja mam takie jedno zastrzeżenie: Policjant-kochanek w pewnym momencie zaproponował Williamowi, że podrzuci inną broń do domu Teda, a łuski podmieni jego znajomy, który ma dostęp do dowodów i wisi mu przysługę. Po jakimś czasie dzwoni do niego i mówi - wszystko załatwione - dając Williamowi szansę, żeby się zdecydował na rozegranie sprawy nieczysto ze sfabrykowanymi dowodami. Kiedy temu jednak sumienie nie pozwala na oszustwo w sądzie, Ted zostaje uniewinniony, a Policjant strzela sobie w łeb. Wynika z tego, że policja ma teraz jako dowody podmienione łuski, czyli nie ma już łusek, które wypluł glock Policjanta podczas morderstwa - więc jak William teraz to wyjaśni? Ma wyjaśnienie historii - pistolety zostały podmienione, ale teraz łuski nie pasują już do żadnego z dwóch glocków.

I pytanie dodatkowe: po co William wynosi na końcu glocka z domu Teda? Przecież z tej broni nie został oddany ani jeden strzał. Do czego mu potrzebny ten pistolet?

ocenił(a) film na 8
Midknight

Co do tych łusek i ukrytego pod kosiarką pistoletu -- wydaje mi się, że to pominęli. Po prostu zrobili zbyt duży "skok" w przyszłość, bo nie wiedzieli jak to wytłumaczyć.

Co do pytania dodatkowego -- może po to, żeby "pobawić się" z nim trochę, namieszać, stworzyć pozór, że strzeli, żeby cała ta scena nabrała dramatyzmu.

ocenił(a) film na 8
Midknight

1. Tamte łuski można z powrotem zamienić. Ale nawet nie jest to potrzebne, bo dowodem w nowej sprawie (już o morderstwo, a nie usiłowanie) stanie się pocisk z głowy żony Teda - bo mąż zgodził się na jej eutanazję - i to był jego jedyny błąd - SŁABY PUNKT.

2. Dziwi cię, że prokurator zabiera jedyną broń oskarżonego mając 100% pewności (i dowody) co do jego winy, przychodzi do niego sam, wyjawia mu, że ma nowe dowody i udowadnia, że może wszcząć nową sprawę, która jest nie do przegrania? Facet, który już raz zabił (i to z premedytacją) może tym bardziej teraz zabić w afekcie.
Poza tym mogły być tam odciski palców lub włosy porucznika Roba, co dodatkowo potwierdzałoby zamianę broni.
Poza tym i tak broń musiałaby zostać później zabezpieczona, gdyż nikt kto ma zezwolenie już tam by nie mieszkał.

ocenił(a) film na 8
dariusgromnicki

1. Zamienić łuski z powrotem byłoby ciężko, bo policjant, który miał znajomego w pokoju dowodowym nie żyje. Ale zgadzam się w stu procentach z tym, że silniejszym dowodem jest pocisk z głowy żony Teda - nie pomyślałem o tym.

2. Dziwi mnie, że prokurator zabezpiecza broń podejrzanego ukradkiem, sam, podczas nieoficjalnej wizyty. Ale zaprzęgając do wyjaśnienia "filmową logikę" chyba można w zasadzie to wytłumaczyć tak jak Ty to zrobiłeś.

Dziękuję za odpowiedź.

ocenił(a) film na 6
Midknight

"Ale zgadzam się w stu procentach z tym, że silniejszym dowodem jest pocisk z głowy żony Teda"
Ależ nie !!!!
Przecież pocisk z głowy kobiety wystrzelony został z jednego pistoletu, a podmienione łuski z innego! Taki spryciarz, jak Ted, powinien przewidzieć, że będą kombinować z dowodami, i polecić kolejne sprawdzenie łusek. W tym momencie całe oskarżenie się zawala.
Cała zresztą sprawa pocisku i łusek kładzie logicznie film. Jeżeli z łusek dało się odczytać ślady charakterystyczne konkretnego pistoletu, to musiały być porównane z wszystkimi zarejestrowanymi egzemplarzami broni, w tym broni służbowej policji. Jeśli tego nie zrobiono, to na wstępie mamy karygodne niedbalstwo policji. Jeśli z łusek nie dało się odczytać śladów charakterystycznych egzemplarza pistoletu, to nie były żadnym dowodem i nie było sensu ich podmieniać.
To o łuskach, teraz pocisk, który z całą pewnością miał cechy charakterystyczne konkretnego egzemplarza broni. Ale nie można było bo zbadać, bo utkwił w mózgu kobiety, jednocześnie jej nie zabijając. I teraz: jak strzelając komuś w głowę można zaplanować taki niezwykły zbieg okoliczności?

ocenił(a) film na 8
aklekot

Pocisk z głowy pochodzi z pistoletu policjanta, prokurator ma już wyjaśnienie jak to się stało i potwierdzające je nagranie, z którego wynika, że Ted kręcił się koło hotelu kiedy podmienił broń. Pocisk można wyjąć z głowy, bo żona nie żyje. Pocisk w głowie jest solidniejszym dowodem zbrodni niż walające się koło głowy łuski - łuski można podrzucić, trudniej podrzucić pocisk do głowy. Łuski nie zgadzają się z pociskiem? Ktoś przy tym majstrował, to jeszcze nie powód żeby wypuszczać mordercę, skoro pocisk się zgadza. Prokurator może nawet ujawnić, że za podmianą łusek stoi nieżyjący policjant - jemu to już nie zaszkodzi.

To, że będą kombinować z dowodami, jest, moim zdaniem, nie do przewidzenia, nawet dla takiego spryciarza jak Ted. Tzn. podejrzenie, że na pewno to zrobili. Że mogliby to jasne. Ale pocisk w głowie to pocisk w głowie. Łuski mógł podrzucić sam Ted dla zmylenia tropu.

Nie wiem nic na temat badań broni, ale jeśli można dopasować pocisk przez porównanie ze wszystkimi zarejestrowanymi egzemplarzami, to masz 100% racji, zakończyłoby to całą historię w przedbiegach.

Ted nie planował takiego zbiegu okoliczności - zamierzał zabić, i pozwolić policji głowić się skad są zarówno łuski jak i pocisk.

ocenił(a) film na 6
Midknight

Przyznam, że wiedzę o amerykańskim systemie prawnym mam wyłącznie z filmów :)
Na tej podstawie :) wydaje mi się, że udowodnienie przed sądem, iż jeden z dowodów uległ tajemniczej zmianie w policyjnej przechowalni, kładzie cały proces. Ale mniejsza z tym, faktycznie Ted mógł się tego nie domyślić.
Ale nie mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem:
"Ted nie planował takiego zbiegu okoliczności - zamierzał zabić, i pozwolić policji głowić się skad są zarówno łuski jak i pocisk."
Jeżeli zbieg okoliczności by nie nastąpił, kolejność zdarzeń byłaby bardzo prosta. Policja w ciągu kilkunastu godzin ustala, że pocisk był wystrzelony z broni ich kolegi. Ale on nie mógł zastrzelić kobiety, bo go w chwili zabójstwa nie było na miejscu. Stąd oczywisty wniosek, że broń została zamieniona. Przekonanie do tego przysięgłych, na podstawie nawet niewyraźnego nagrania z hotelu, nie byłoby trudnym zadaniem.

ocenił(a) film na 8
aklekot

A czym różni się sytuacja, w której policja ma pocisk i łuski, od sytuacji w której ma jedynie łuski? Łusek nie można dopasować do broni tak jak pocisku?

Podejrzewam, że założenie wstępne filmu jest takie, że nie mając broni do przebadania nie można dopasować pocisku. Ted planował zabić żonę i ukryć broń na widoku - w kaburze policjanta - tam, bezpieczna, nigdy nie zostałaby przebadana. Co, podkreślam, może być bzdurą, jeżeli faktycznie można dopasować broń do pocisku bez badania tej broni, a jedynie na podstawie jakichś informacji z baz danych zarejestrowanych broni. Jak jest naprawdę niestety nie wiem.

ocenił(a) film na 8
aklekot

Liznąłem temat na stronie kryminalistyka.wortale.net. Cytuję:

"Narzędzia używane do badań śladów na pociskach to mikroskopy stereoskopowy i porównawczy.
Ślady na łuskach moga powstać już podczas ładowania amunicji. Później kolejno każda część broni pozostawia charakterystyczne dla siebie uszkodzenia",

więc 1) łuski są tak samo przydatne w identyfikacji broni jak pocisk, a 2) różnice między różnymi egzemplarzami tego samego modelu są mikroskopowe (wątpię czy w rejestrze broni palnej każda sztuka posiada tak bogaty opis), a badania - porównawcze, więc łuskę/pocisk dopasowuje się mając również broń. Może CSI robi to inaczej. ;-)

ocenił(a) film na 8
Midknight

Zabezpiecza broni, z której podejrzany mógł do niego strzelić (podczas tej niewinnej pogawędki) w trakcie oficjalnej wizyty - na zewnątrz stali policjanci, którzy mieli go aresztować to, że wszedł na początku sam nic nie zmienia. Oficjalna akcja to nie tylko panowie w kominiarkach robiący nalot na nie to mieszkanie.

ocenił(a) film na 8
enowtek

Jedyny naciągany moment, to że kochanek-policjant był przy przesłuchaniu Hopkinsa". Gdyby go nie dopuścili, cała intryga by nie wypaliła. Podrzucona broń czy łuski, równie dobrze mogły być usunięte, co za problem? Bardzo dobry film.

ocenił(a) film na 9
enowtek

Mi się nasuwa tylko jedna kwestia: skąd zabójca wiedział, że akurat ten konkretny policjant przyjedzie na miejsce zbrodni i dokładnie on będzie negocjował i wejdzie do środka ?

markusq2

Zakładam, że był jedynym negocjatorem w mieście, który miał dyżur w danej chwili, co sprawdził Anthony przed całą akcją. Nie wiem co to było za miasto. LA? 1 negocjator na tak dużą metropolię? A może są przydzieleni do dystryktów, dzielnic, czy co to oni tam mają? W każdym bądź razie jest to mały szczegół, o który nie miałbym pretensji.

ocenił(a) film na 3
Krzysiek filmaniak

Zgadzam się, jeśli chodzi o błędy logiczne, to proszę bardzo:

Oskarżony miał w swoim domu kamery. Nie zarejestrowały nikogo, kto wchodziłby lub wychodził z domu. Podobnie jak świadkowie, którzy widzieli, że jedynymi osobami, które wchodziły do domu byli oskarżony i jego żona. Dodatkowo, jak rzekomy zabójca mógł opuścić dom po dokonaniu zbrodni, skoro od razu oblegli go ogrodnik z kolegą?

Jest motyw, nie ma narzedzia zbrodni. I co z tego? Przecież mógł je rozwalić w drobny mak i rozsypać w ogrodzie, zakopać, mieć jakąś skrytkę w domu, której nie znaleźli.

Poza tym jest motyw, wiadomo, że przebywał w domu wraz z ofiarą, dlaczego nawet nie kazali mu zrobić portretu pamięciowego rzekomego zabójcy. I dlaczego zabił on jedynie żonę i czemu oskarżony nie był rozstrzęsiony? Masa bzdur, według których jedynie narzędzie zbrodni jest dowodem winy, a motyw i sposobność jest kompletnie nie ważna...

Do tego dochodzi jeszcze odłączenie żony. To nie jest tak, że typek sobie idzie do szpitala i mówi, że ją mają odłączyć. Odbywa się kolejna sprawa, w której biegli stwierdzają, czy jest szansa na przeżycie itp. a osoba z rodziny ma do gadania tylko tyle, że może się na to niezgodzić.

Poza tym film przewidywalny, jak wyniósł broń zorientowałem się zaraz po tym jak zobaczyłem, że mają takie same. Co do ponownego oskarżenia za to samo przestępstwo, też od razu narzuca się, że tam było usiłowanie zabójstwa, a teraz to już zabójstwo i ciekawe, że taki "mądry i bystry" facet jak oskarżony się nie skapnął. Film grubymi nićmi szyty, widziałem wiele lepszych, które mają dużo gorsze oceny. Nie polecam, 3/10.

El_Hiszpan

Jak Ty taki bystrzak jesteś to może zaczniesz jakieś scenariusze pisać? Ciekawe co byś wymyślił jak taki film ma u Ciebie taką a nie inna ocenę i jest przewidywalny i nudny. A co do błędów logicznych... Może poczytasz swoją wypowiedź plus poszperasz co nieco na internecie żeby Cie na temat niektórych spraw oświeciło... ;))

ocenił(a) film na 8
zaneta

zaneta 10/10 dla Ciebie. Ale może kolega jest mądrzejszy od nas. Powiem tak, ja mam dość szukania rozwiązań na egzaminach i oglądając filmy poszukuje kojącego relaksu. Ten film mi go dostarczył. A jeśli chodzi o szukanie "błędów logicznych" to nawet w filmach "na faktach" jest pełno ściemy. A każdy film (mam nadzieje ze oprócz przyrodniczych, bo bardzo je lubię:)) ma pokolorowane sceny, ale dlatego chyba oglądamy filmy żeby zobaczyć trochę fikcji. I szukanie takich "igieł" nie ma sensu. Jak dla mnie 8.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
kick

Dokładnie...rozumiem rażące błędy, ale takie właśnie "igły", które najczęściej nie są rażące, czy też znaczące dla całości nie powinny być brane pod uwagę. Ludzie na własne życzenie psują sobie przyjemność z oglądania filmów, chcąc z nich na siłę uczynić coś na kształt filmów dokumentalnych.

ocenił(a) film na 5
uwieziona

W takim filmie błędy logiczne to gwóźdź do trumny. Nie była to jatka z Arnoldem, ani jakieś romansidło czy komedia, gdzie błąd logiczny nie razi. W tym wypadku zgadzam się z El_Hiszpanem. Psują one ciekawy pomysł i świetnie zapowiadający się film.

ocenił(a) film na 4
artur_r0

Dokładnie! Bo film miał ogromny potencjał, który nie został wykorzystany, i rewelacyjnego aktora, który niestety nie dał rady podciągnąć poziomu innych. Pokazywali te jego mechanizmy i kuleczki, a na końcu okazało się, że koleś wpadł przez totalną głupotę, którą każdy średnio inteligentny by ogarnął ( i jeszcze miny gliniarzy na końcu - cwaniaki roku..).

Nie każdy film ma być relaksujący, łatwy i przyjemny, ten ewidentnie pretendował do czegoś więcej, no ale nie wyszło. Przynajmniej ja siadałam do tego filmu z zamiarem obejrzenia czegoś, co mnie nie odmóżdży ale wręcz przeciwnie, dostarczy tzw. "rozrywki intelektualnej", albo chociaż zaskoczy.

Poza tym zawiodłam się trochę na tej sztucznie tworzonej atmosferze sensacji, Gosling ma trzy dni na zebranie dowodów! Co teraz! Zadzwoni czy nie zadzwoni po sfabrykowane dowody?!. Nie przekonało mnie to, a wręcz nudziło i chwilami irytowało.

ocenił(a) film na 9
artur_r0

Błędy błędom nierówne a jak się okazało, znaczącą większość da się logicznie wytłumaczyć. Zależy też od podejścia chociaż zgodzę się, że w takich filmach błędy logiczne mają znaczenie.
Siobhan_Scath: chyba jak już inni nie dociągnęli do poziomu Hopkinsa;) Ale wg mnie Ryan Gosling i David Strathairn zagrali b.dobrze. Ja też do Niego siadałam (jeszcze pamiętam jak byłam na nim w kinie) z zaciekawieniem i nastawieniem na coś wymagającego i się nie zawiodłam. po prostu odpuściłam w pewnych kwestiach, bo film ogólnie i tak wydaje mi się bardzo dobry i intrygujący. relaksu też dostarcza. A wg mnie ta scena była ciekawa-walka wewnętrzna rozgrywająca się w Willim (jakkolwiek to się odmienia) i determinacja byłego kochanka. Moim zdaniem to nijak miało być kwestią rodem ściągniętą z filmu akcji, tylko czystą grą psychologiczną.

ocenił(a) film na 5
zaneta

@El_Hiszpan bardzo dobrze i rzeczowo przedstawił swój punkt widzenia podpierając się przy tym spostrzeżeniami, w odróżnienu od Ciebie @zaneta, która potrafiłas tylko go atakować i ciskać kąśliwe uwagi które przecież nic nie wnoszą do dyskusji o filmie. I przepraszam bardzo ale argument "to może zaczniesz jakieś scenariusze pisać?" jest po prostu dziecinny. Upss, chyba że faktycznie ....
Tak czy owak, nie atakuj tylko staraj się rzetelnie przedstawić swój własny punkt widzenia.

użytkownik usunięty
zaneta

Ojej, ale mu dowaliłaś. Mamy się cofnąć mentalnością do podstawówki by załapać twojego posta ?

użytkownik usunięty
El_Hiszpan

El_Hiszpan po pierwsze to chodzi o to, żeby oskarżonemu udowodnić winę, a nie żeby oskarżony sam udowadniał, że jest niewinny. A tu się nie dało. Kamery może nie nagrały nikogo wchodzącego ani wychodzącego, ale sprawcy w akcji też nie nagrały. Bronią oskarżonego, którą znaleziono na miejscu zbrodni, wcale nie zabito ofiary. W tej sprawie były same niewiadome, a jak wiadomo, sędzia zawsze rozpatruje wszelkie wątpliwości na korzyść oskarżonego.

Po drugie to skąd wiesz, czy nie kazano mu zrobić portretu pamięciowego. Przecież w filmie w ogóle nie pokazywali przesłuchania... A facet mógł powiedzieć, że nikogo nie widział i tyle.

Jeśli chodzi o odłączenie żony, to jak wiadomo gość był bardzo poukładany, załatwiał wszystko zrozmyślnie z dużym wyprzedzeniem. Will'owi powiedział na dzień przed, ale mógł zacząć załatwiać formalności o wiele wcześniej. Kobieta miała nieodwracalnie uszkodzony mózg. w takim wypadku decyzja o odłączeniu aparatury sztucznie podtrzymującej życie należy wyłącznie do rodziny, o ile się nie mylę...

W filmie zupełnie pominięto wątek z nagrań kamery w domu. Skoro twórcy pokazali nagrania z kamer hotelu, to oznacza, że nie zamierzali przyczyniać się do tego, by widz się domyślał czy kamery zarejestrowały przestępstwo. To są niedociągnięcia filmu. Albo domysły albo kawa na ławę.

marta_zolzina

Dziwne, że dla wielu głównym problemem sa nagrania z domu. Przecież to, że Crawford miał na monitorze podglad na to co sie dzieje na zewnątrz i wewnątrz nie oznacza, że kamery były w opcji nagrywania.
Myslicie, że wysoki specjalista, inzynier od aerodynamiki i pierwszej wody przewrotny cwaniak nie potrafił w danej chwili odpowiednio ustawić urządzenia? ;o)

agur

To są w dalszym ciągu domysły.

marta_zolzina

Oczywiście. Ale nie bezsensowne. A w filmie, jaki i w każdej fabule, nie wszystko trzeba pokazywać wprost. I to chyba dobrze.

agur

Gdyby większości to pasowało, to inaczej wyglądałaby ta dyskusja. W filmie dążono do znalezienia dowodów, to był główny wątek. Zasadniczymi dowodami dla policji były: broń, amunicja i kamery. Skoro doszli do nagrań z kamer hotelu to jak mogli pominąć chociaż krótkie wyjaśnienie nt. nagrań z kamer domu - miejsca zbrodni. Mnie to zdegustowało.

ocenił(a) film na 8
marta_zolzina

czyli koles planuje morderstwo, prawie,że idealne i zapomina,ze ma kamery w swoim domu? ciekawe.
poza tym jest scena w której antoś po morderstwie spoglada na monitoring i widac na nim tylko nogi lezacej zony

kacpera

A czy jest coś więcej na ten temat poruszane w filmie?

ocenił(a) film na 8

dobra odpowiedź do hiszpana.
w polsce chyba jest inaczej ale w USA nawet jak facet jest złapany niemal na gorącym uczynku, jak Crawford, muszą być dowody. Niezbite. Na tym polegał jego cynizm.
mnie rozwaliła inna rzecz... że był tak nieroztropny by na koniec WSZYSTKO mu wygadać. ja wiem, że to megaloman i że się chciał pochwalić jedynej osobie której mógł.. ale żeby tak idiotycznie wpaść? po tak brawurowo zaplanowanej akcji? łeee

ocenił(a) film na 8
chickensoup

wcale nie wpadł przez to,ze sie wygadał. nawet gdyby go nagrywano to prokurator trzymał bron,wiec mogl sobie gadac co chcial, zreszta rozmawial z oskarzycielem, który nie mogl zeznawac

ocenił(a) film na 8
kacpera

wow! :) dzięki ! :) patrzac tak po filmwebie powinnam ci podziękować, że mnie nie zmieszałeś z błotem za to że nie wiedziałam czegos o fabule.
a jak to jest z tym ze nie mozna byc 2 razy sadzonym za to samo? nawet jak nowe dowody wypłyna?

ocenił(a) film na 8
chickensoup

do tej pory myslalem, ze nie mozna byc dwa razy skazanym za to samo przestepstwo (ciekawy film m.in. o tym Double Jeopardy), ale wedlug wikipedii nie mozna byc nawet sadzonym dwa razy za ta sama zbrodnie :)

ocenił(a) film na 9
El_Hiszpan

prawda- brak sprawdzenia nagrań z kamery to wazny wątek,chyba pierwsza rzecz która by zrobiła policja- co z nimi?

ocenił(a) film na 6
El_Hiszpan

Zgadzam się,szczególnie jeśli chodzi o motyw i odłączenie żony.

ocenił(a) film na 8
El_Hiszpan

1. Kamery nie zarejestrowały
-bo nie zapisywały obrazu faktycznie mogli o tym wspomnieć w filmie ale to raczej drobne niedopatrzenie, a może nawet nie, może założyli, że widz łatwo się tego domyśli. (Wyjaśnienie z martwym polem kamer jest nie właściwe bo choć widać tylko nogi ofiary to było by widać jak ciągnie żonę w to miejsce.)
2. Zaraz oblegli dom ogrodnik z kolegą.
-po pierwsze nie wydaje mi się by można było użyć słowa oblegli w sytuacji gdy dwie osoby stoją przed wejściem do rezydencji; po drugie uciekli zaraz gdy padły kolejne strzały.
3. Motyw
- równie dobrze motyw mógł mieć kochanek; może chciała wrócić do męża; niema dowodów (które można przedstawić w sądzie) na to że było inaczej.
4. Nie wiem jak wygląda sprawa z odłączeniem aparatury podtrzymującej życie dlatego nie skomentuje tego argumentu. Powiem jedynie, że używanie słowa eutanazja (w wielu komentarzach) nie wydaje się uzasadnione , niema w filmie słówka o stosunku ofiary do podtrzymywania życia w tym stanie a ponieważ nie jest to bez znaczenia uważam to za błąd, ale i tak film jest niezły.
5. Jak wyniósł broni zorientowałem się zaraz jak zobaczyłem, że mają takie same
- czyli po godzinie filmu albo jeszcze później bo w pierwszej scenie, w której widać broni policjanta (jest to mniej więcej w połowie filmu) widać ją przez chwile tylko. I to ma być dowód na przewidywalność.
6. Fakt, że nie pomyślał o możliwości sądzenia go jeszcze raz świadczy tylko na korzyść filmu. Niema nieomylnych ludzi każdy popełnia błędy tylko w bajce mógłby wszystko zaplanować na 100%. W realu zawsze jest promil niedoskonałości często tym banalniejszy im większy geniusz..
Zastanawiają mnie tylko dwie rzeczy:
1. czemu policjant nie pojechał po procesie do męża i nie zabił jego a potem siebie?
2. większą zemstą na żonie było by zostawienie jej w tym stanie niż odłączenie; nie była to zemsta na kochanku bo on już nie żył
Może odłączył ją bo zauważył, że zależy na jej życiu jego oskarżycielowi?

ocenił(a) film na 9
Krzysiek filmaniak

Nawet jeśli to co z tego? Bajki potrafią być równie dobre co filmy psychologiczne;) A żeby się czymś chwalić, to trzeba mieć czym...wyimaginowane przejawy błyskotliwości nie czynią Cię lepszym, wręcz przeciwnie...

ocenił(a) film na 6
Krzysiek filmaniak

Zgadza się. Film rzeczywiście grubymi nićmi podszywany i zawiera błędy logiczne. A prawo jest takie, że nie ma dowodu, nie ma wyroku skazującego. Oskarżony sobie z tym poradził. W rzeczywistości takich spraw, gdzie z braku dowodów uniewinniano zabójcę, było zapewne od groma, więc film nie zaskakuje pod tym względem. Taki inteligentny gość, który potrafił oszukać wszystkich, a popełnił tak prosty błąd??? Nie kapnął się, że odłączenie żony, to zabójstwo i można za to nowy proces wytoczyć? Nie no żenada po prostu. Rozumiem, że do każdego filmu jakieś błędy się wkradają, ale powiedzmy w niektórych gatunkach filmu nie ma to wielkiego znaczenia i można przymknąć oko np. w filmach fantasy, komediach, ale tutaj właśnie o to chodzi, żeby wszystko się zgadzało co do joty i błędów nie było w dodatku tak dużego kalibru. Zakończenie po prostu rozśmieszające. Jakoś film, mimo że niby dobrze nakręcony, podkład muzyczny nieźle dopasowany do scen, to jednak od samego początku jakoś mnie nie zachwycał i nie powodował mrowienia na plecach. A dodam, że do filmów tego gatunku mam słabość.

ocenił(a) film na 9
mefiu666

Może zgubiła go zbytnia pewność siebie i samozadowolenie, zbudowane na tym co się wcześniej wydarzyło+"dobrze odżywione ego? Nawet w takich filmach błędy logiczne są do wybaczenia, przecież bardzo często nie to jest najważniejsze, ale akurat ta scena była bardzo ważna bo prowadziła do tak ważnego finału tego filmu i szczęśliwego zakończenia. Ale akurat wydaje mi się, że jeśli jest to niewytłumaczalny błąd, to nie jest on aż tak rażący. Ale rozumiem Twoje podejście. No wg mnie to b. dobry film, ale to już kwestia gustu i podejścia.

ocenił(a) film na 5
uwieziona

Ale akurat teraz chyba Cię poniosły emocje, ale rozumiem Twoje podejście, ale nie rozumiem po co ten cudzysłów w Twojej wypowiedzi.
Co do filmu :
zgadzam się z @mefiu666. Żeby tak inteligentny morderca nie poganiany przez czas z jednej strony potrafi mistrzowsko wszystko zaplanować z drugiej popełnia elementarne błędy - to ani się nie trzyma logiki, ani rysu psychologicznego postaci, ani wreszcie nie uwiarygadnia historii. Czyżby bardziej ambitne zakończenie było niestrawialne dla przeciętnego amerykańskiego widza ? Zapewne.

ocenił(a) film na 9
ubikxxx

??? Gdzie Ty tu widzisz emocje? Ubliżasz ludziom, którym te zakończenie się podobało? Tak to jest, jak ktoś potrafi w każdym filmie widzieć tylko błędy logiczne, bo przecież filmy nie mają innych walorów.

ocenił(a) film na 9
ubikxxx

czy ktoś z Was wie dlaczego:
1. nie brano pod uwagę nagrań z domu zabójstwa, czy były w ogóle oglądane?
2. dlaczego w szpitalu obezwładnili go zamiast uszanować nakaz sądowy?
3. "kilka dni na przedstawienie dowodów" dał sąd- w Polsce byle jaka sprawa ze wszystkimi dowodami jest odraczano o 3 miesiące, tam tak poważna sprawa o usiłowanie zabójstwa ma kilka dni na zebranie dowodów??? nie wierzę:((

dla mnie to błędy logiczne,chętnie usłyszę jakieś wytłumaczenie

ocenił(a) film na 8
ana_ax

1. to,ze dom posiadał monitoring wcale nie oznacza, ze byly jakies nagrania. gdyby były to wkazałby sie wyjatkowa głupota mordujac przed kamerami we wlasnym domu, i jak pisałem wyżej: "poza tym jest scena w której antoś po morderstwie spoglada na monitoring i widac na nim tylko nogi lezacej zony",chyba powinien wiedziec jak sie poruszac po swoim domu by uciec oku kamery.
2.mógł przyjść i powiedziec: dzien dobry panom, piekna pogoda, jak u panow samopoczucie?, prosze tutaj mam nakaz sadowy, ktory zabrania dokonania eutanazji, a oni mogli odpowiedziec: a dzien dobry,slicznie grzeje, czujemy sie swietnie, a prosze prosze zaram przerwiemy.ale tak nie bylo, probowal wedrzec sie sila, mimo iz sam mial zakaz zblizania sie. nazywanie sceny -ktora rzadza emocje i która mogla skonczyc sie na tysiac innych sposobow- błedem logicznym jest wyraznym doszukiwaniem sie dziury w calym.
3. w filmie ukazano to tak: przedstawiono pare dowodow, które natychmiast okazaly sie bezwartosciowe i nie wzbudzaly żadnych watpliwosci,wiec skoro nie ma najmniejszego dowodu, który wskazywalby na popelnienie przestepstwa to oskarzony jest wolny.logiczne, ale mi tez sie wydaje to dziwne, powinien zostac zwolniony warunkowo, a Ci niech szukaja sobie dowodow jak chca, ale nie znam sie na prawie wiec tylko sobie moge gdybac na ten temat.

ogolnie dla mnie film nie posiada wielkich bledow rzucajacych sie w oczy- tak moglo byc. a czy jest to mniej czy bardziej prawdopodobne to juz nie ma znaczenia

ocenił(a) film na 7
uwieziona

Zgadzam się. Tutaj zadziałała psychologia. Bohater grany przez Hopkinsa poczuł się bezkarnie, dlatego przyznał się do wszystkiego, jako że został uznany za niewinnego, teoretycznie nic mu już nie groziło.
Nie twierdzę, że w filmie nie było niezgodności, jednak nigdy nie da się wszystkiego zaplanować bezbłędnie, nie ma czegoś takiego jak zbrodnia doskonała, więc trzeba wybaczyć mordercy to, że wpadł ;)
A propos "ambitnych" zakończeń (wspomniane przez @ubikxxx), czy to że zakończenie jest złe, świadczy o jego ambitności?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones