przeszło Ci przez myśl, że mogłaś nie zrozumieć tego filmu? :)

Dokładnie. Film bardzo pochłaniający, świetny scenariusz... Nic tam nie jest rozbite:|

Właśnie w tym filmie nie ma miejsca na tajemnice i niedopowiedzenie, więc nie ma czego nie zrozumieć.
Owszem istnieją filmy, których nie rozumiem w całości i wówczas do nich wracam, myślę i zastanawiam się.
Ten film na pewno nie należał do takich. Nie zostaję w głowie dłużej niż czas oglądania.

Oj są "niedopowiedzenia" a raczej niedorzeczności.
1. Skąd Ted wiedział jakiej broni używa Nunally?
2. Co to za policjant, który pozwala podmienić swą broń. Nawet szok jaki przeżył tego nie usprawiedliwia.
3. Jeśli nie Ted zamordował swą żonę, to kto? W domu i na zewnątrz nie ma śladów osoby trzeciej. Jeśli zatem w domu nie ma broni, z której zabił żonę, to znaczy, że któryś z policjantów ją wyniósł - w tym kierunku powinno pójść śledztwo.
4. Samobójstwo Nunally'ego jest bez sensu. Tak nie zachowuje się policjant.

akurat z "niedopowiedzeniami" w takim znaczeniu zgadzam się zupełnie :)

1. Ted zrobił dokładny research na temat tego z kim sypia jego żona, miał na to środki, myślę że sprawdzenie (podpatrzenie, znalezienie w dokumentach) tego, jakiej broni używa facet w policji i kupienie tej samej nie sprawiłoby więcej problemu niż dopracowanie innych szczegółów planu, typu info odn. tego jak funkcjonują kamery w hostelu, znalezienie luk prawnych itp.
2. i 4. Bez przesady, policjant też człowiek. ;) Nie może przeżywać tragedii? Czy policjanci nie popełniają samobójstw? Albo nie mogą rzucić się ratować osobę kochaną?
3. Nie wydaje mi się żeby to, że któryś glina wyniósł broń z miejsca zbrodni było bardziej logiczne niż to, że jednak ciągle jest ukryta gdzieś na miejscu.

well done :)

Co do 1 pyt. nie wiadomo kim by trzebabo być i jakie mieć znajomości , żeby ktoś podał Ci model broni. W dodatku cała podmiana to naciąganie. Ale to nie wazne.
Zadam Ci tylko jedno pytanie odnośnie 2 pkt. jakie jest prawdopodobieństwo, że policjant tak sie zachowa ? "też jest człowiek" ale że zachowa się tak a nie inaczej to jest prawie że nie realne, morderca nie mógł odgadnąć wszystkich zachowań policjana nawet najlepszy psycholog by tego nie odgadł a on ryzykował dożywocie wymyślając plan nie realny. Naciągany słaby i nie orginalny scenariusz, ludzie mające mało pojecię o filmach lub niedzielni widzowie mega hitów tvn taki film łykną jako bardzo dobry. No cóż imdb ocena 7,1.

Każdy film jest naciągany. Spójrz na historię ilu policjantów popełniało samobójstwo i ilu popadało w depresję i przechodzili do cywila.

stary. w filmie jest to wyraznie powiedziane. Nunally nie znal meza Jennifer. spotykal sie z nia i sie bawili. przyjezdza jako negocjator na miejsce przestepstwa i jest w szoku. ze tam lezy kobieta z ktora dzisiaj sie bawil. wydaje mi sie ze tego rodzaju reakcja moze sie pojawic (przeciez sie nie spodziewal takiej sytuacji...nie wiedzial gdzie jedzie i po co)
i owszem nie mogl odgadnac wszystkich jego zachowan. ale nie mozna powiedziec ze nie jest to w malym stopniu chociaz prawdopodobny scenariusz.a taka jest wlasnie ironia losu:)

punkt 3. Żaden glina nie wyniósł broni. Ted się zakradł do domu kochanka (czyli tego policjanta) jego żony i podmienił mu broń, podczas gdy tamci kąpali się w basenie. Było to powiedziane w filmie. Policjant nosił najistotniejszy dowód przyszłej zbrodni....i to zwróciło mi uwagę na 2 elementy, które zostały naciągnięte..a może jeden.. mianowicie

Jeżeli okazało się, że policjant był kochankiem postrzelonej żony oskarżonego, to powinien zostać wzięty pod "skan", gdyż nawet mogło istnieć podejrzenie, że on maczał w tym palce. Wtedy możliwe, że szybciej wyszłoby, że oskarżony i policjant mają takie same bronie i kule pasują do jednej z nich.

a druga sprawa...Jeżeli Ted wszystko tak pięknie obmyślał, to jakim cudem nie wiedział o co został oskarżony - o zabójstwo, czy o usiłowanie zabójstwa [zmiana zarzutu, dała prawo do nowego oskarżenia].... chociaż z 2 strony był tak pewny siebie, że nie uda im się odnaleźć broni, a w takim układzie reszta według niego nie miała znaczenia

.. nie ma człowieka, który wszystko przewidzi, nawet gdy jest bardzo przebiegły i ostrożny. Być człowiekiem, znaczy popełniać blędy.

Jakby nie było film bardzo dobry..

Ciekawe jest to, że jeśli chodzi o Goslinga [zaciekawiły mnie postacie jakie grał do tej pory], to w "Śmiertelnej Wyliczance" - był po 2 stronie - bohater oskarżony, bawił się z policją, itd.... pewne podobieństwo - odwrócona rola, chociaż fabuła zupełnie inna. Jeśli ktoś nie oglądał to polecam

wszystko tworzyło logiczną całość, film wcale się nie dłużył, ale każdy ma swoje zdanie.

Zgadzam sie, film slaby jak cytrynowka barmanska. Polecam ogladnac bardziej ambitne kino.

Zgadzam się z opinią. Jakieś wyrwane momenty filmu, jakby montażysta miał zachciankę. Gosling uważam, że nie wpasował się do tej roli. Mimo mojej wielkiej sympatii do niego uważam, że jego styl cwaniaczka nie pasował do błyskotliwej postaci, którą na tym miejscu bym sobie wyobrażała. Reżyser nie zbudował napięcia, którego w filmie w dziedzinie thriller oczekuję, a do tego był za bardzo przewidywalny. Oczywiście bezbłędny Hopkins ratuje ten film!!

odnioslam takie same wrażenie

Film przewidywalny, słaby, a momentami wręcz kretyński. Skąd tak wysoka ocena na film webie, naprawdę nie wiem, chociaż zawdzięczamy to zapewne 12 letnim fankom Goslinga.
Obsadzić w roli rzekomo jednego z lepszych prokuratorów, aktora mającego problem z artykulacją, przecież Gosling ma wymowę jak wieśniak. Pomijając już wątpliwej klasy grę grę Goslinga, jaki scenarzysta próbuje stworzyć postać rzekomo bardzo inteligentnego prokuratora, który na żaden temat nie posiada minimalnej wiedzy. Prokurator głupek- grany przez wieśniaka z tikami oczno- gębowymi to naprawdę odważna propozycja.
Bohater grany prze Hopkinsa, też niby geniusz, tylko na koniec zapomina, że miał być geniuszem i wychodzi na skończonego idiotę. Scenariusz po prostu żenujący i niestety Hopkins go też nie ratuje, mimo mojej sympatii do niego, bo rolę miał niestety jeszcze bardziej kretyńską niż Ryanek.

Nie mam 12 lat, lubię Goslinga, nie czepiam się szczególnie jego zdolności aktorskich, ale ciężko się tu nie zgodzić, bo po pierwsze zupełnie nie pasował do tej roli, a po drugie film jest po prostu słaby i bardzo mocno naciągany, momentami żenujący. Fabuła niestety z doopy, więc nawet Hopkins nic tu nie pomoże.

Ja akurat uwielbiam Goslinga ale muszę przyznać, ze film naprawde mnie nie zachwycił. Gdyby nie Gosling i Hopkins nikt nawet nie zwrocilby uwagi na to dzieło. Fabuła trochę naciągana choć spójna i w miarę logiczna, opowiadająca błahą historie, gdyż niezwykłe było tylko to gdzie podziała się broń i w zasadzie nic więcej. Gdyby przez pierwsze pol godziny zrobili dobre wprowadzenie przyblizające nam postać graną przez Ryana napewno byłby nam nieco blizszy a takto to zwykly prokurator który bierze się za sprawe pozornie prostą bo wiadomo kto, dlaczego i jak zabił. W zasadzie moznaby obejrzec pierwsze 15 i ostatnie 10 min filmu i raczej nic bysmy nie stracili. Napewno nie jest to zły film ale ocena jest mocno zawyżona. Szkoda tylko niewykorzystanego potencjału aktorów.

broń mogła zostać podmieniona już w hotelu

ale gdzie i czym rozbita? bo dla mnie jak najbardziej spójna

dokladnie, film jak najbardziej spójny, do samego konca nie wiadomo czy bohater odpowie za to co zrobil.