To chyba jego najlepszy soundtrack do tej pory. Widać, że się postarał, bo przecież to ogromny projekt, Ang Lee, powieść itd. Mi się najbardziej podoba "Tsimtsum" i "Back to the World" ;)
Prawda. Tym scorem zaskarbił sobie moje serce:), a konkretniej motywem głównym, słyszalnym bodajże już w pierwszej scenie i aranżowanym później na tysiąc sposobów. W każdym razie właśnie dzięki muzyce "Życie Pi" ma u mnie całkiem mocne 8, a nie słabą siódemkę:).
Nie cenię jakoś specjalnie tego kompozytora. Nie zawsze podoba mi się jego niekonsekwentny styl. Ale na soundtracku z filmu "Capote" okazał się być mistrzem trudnych emocji, subtelności, jakiegoś niełatwego do uchwycenia wewnętrznego napięcia. Za "Capote" powinien zagarnąć wiele nagród, a jakoś tak się złożyło, że nic ważnego nie otrzymał.